cichutko, później coraz głośniej, aż mama przychodzi trochę zagniewana, lecz na moją prośbę zgadza się na pozostawienie wąskiej szpary, świetlanej dróżki, po której wślizgują się głosy babuni i mamy, i już wiem, że te głosy mnie przed wiedźmami obronią.<br>Bywa jednak, że i to nie pomaga, zwłaszcza w święta, kiedy wuj Marek przywozi z Warszawy Anusię i Dzidkę. Anka starsza jest ode mnie o cztery lata, Dzidka o dwa, a przecież to jej właśnie boję się bardziej. Wuj Marek, taki mądry i znany, twierdzi, że ona jest niezwykła, bo ma na wszystko z miejsca dowcipną odpowiedź i czytała już nawet "Sagę