ten zakład, gdzie mam być?<br> - Nie, tam jest twój wuj. Wuj Antoś. I czeka na ciebie.<br> - Zenek znieruchomiał, patrzył na doktora z osłupieniem.<br> - Jak to? Jak, to czeka? - krzyknął nagle. - Skąd pan wie?<br> - Właśnie od niego wracam... Prosił, żebyś się zjawił za trzy dni, przedtem <br>ma jakiś służbowy wyjazd, a wybiera się po ciebie na stację.<br> - I chce... - Zenek zająknął się i głośno chwycił ustami powietrze. - Chce, <br>żebym u niego był?<page nr=278>.<br> - Oczywiście - rzekł wesoło doktor. - I myślę, że na żaden zakład się nie zgodzi.<br> Zenek zamrugał dziwnie. Ula odwróciła się ku oknu. Wiedziała już, że nie należy <br>patrzeć w twarz mężczyzny, który