szepnął w naszej sprawie?<br><br>- No nie, ja nie mogę.<br><br>- Szkoda.<br><br><tit>Powaga i inne klimaty</><br><br>Darek z Lubska, 50 km od niemieckiej granicy, pakuje walizkę i chyba wróci do roboty w zakładzie, gdzie struga drewniane kliny. Trochę jak japoński automat, przyznaje, ale nie łamie się, a do Francji i tak się wybiera. Kilka lat temu przetarł już szlak, razem z kolegą Sławkiem stawał na ruchliwych krzyżówkach z pudełkiem w ręce, mówił z uśmiechem comment ca va, a zza szyb wyciągały się rączki z drobnymi, za które po kilku tygodniach kupili strój Świętego Mikołaja i aparat. Pojechali do Paryża, przebrany za Mikołaja