Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
jakiejś redukcji, o wietrze. Od zapłakanej Teodozji dowiedziała się o stanie swego lokatora. Poszła, przyjrzała mu się, po czym wróciła i jęknęła:
- Tego tylko brakowało, ciekawam, kto go i za co pochowa? Wczoraj jeden, dziś drugi, zaraza jaka czy co!
Napełniła sobie talerz rosołem i jadła, wodząc w zamyśleniu swymi wyblakłymi oczami. "Za mało pani włoszczyzny dała do rosołu i dlatego jest bez smaku. Panno Todziu, słyszy pani, cebulki widać pani nie przypiekła".
Zjadła, wstała od stołu i powiedziała: "Trzeba się wziąć za zmywanie". Potem rzuciła jeszcze z kuchni: "Może by mu doktora jakiego zawołać!" Ale dowiedziała się od dziewczyny, że
jakiejś redukcji, o wietrze. Od zapłakanej Teodozji dowiedziała się o stanie swego lokatora. Poszła, przyjrzała mu się, po czym wróciła i jęknęła:<br>- Tego tylko brakowało, ciekawam, kto go i za co pochowa? Wczoraj jeden, dziś drugi, zaraza jaka czy co!<br>Napełniła sobie talerz rosołem i jadła, wodząc w zamyśleniu swymi wyblakłymi oczami. "Za mało pani włoszczyzny dała do rosołu i dlatego jest bez smaku. Panno Todziu, słyszy pani, cebulki widać pani nie przypiekła".<br>Zjadła, wstała od stołu i powiedziała: "Trzeba się wziąć za zmywanie". Potem rzuciła jeszcze z kuchni: "Może by mu doktora jakiego zawołać!" Ale dowiedziała się od dziewczyny, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego