że jeśli tak dalej pójdzie, za miesiąc <br>w ogóle nie będzie już pana Kleksa - drwił <br>sobie na głos Alojzy.<br><br>Muszę zaznaczyć, że to, co Alojzy wyprawiał w Akademii, <br>przechodziło wszelkie wyobrażenie. Po awanturze z bajkami <br>nikt już nie mógł sobie z nim poradzić, a pan <br>Kleks puszczał mu płazem wszystkie wybryki.<br><br>Alojzy wstawał, kiedy chciał, nie przychodził na wykłady, <br>na sennych lusterkach malował karykatury pana Kleksa, bez pytania <br>wchodził do kuchni i wrzucał do garnków żaby i pająki, <br>podziurawił igłą baloniki pana Kleksa i wszystkim nam <br>nieustannie dokuczał. Nienawidziliśmy go i doznawaliśmy <br>uczucia ulgi, gdy Alojzy zasypiał albo wychodził do parku