Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Powódź
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1975
którym siedzieli, jeśli owo zwisanie można nazwać siedzeniem, Kotlarski, Orłoś i Wilga.
Kotlarski i Orłoś mieli spojrzenia już podobne do tego, jakie mają przeznaczone na stół karpie w galarecie.
Wilga zaś stał nad nimi i wydzielał właśnie bulgot destruktujący z wolna monotonne brzęczenie roju.
Wuja Olo, który nien awidził wszelkich wybryków, wzruszył ramionami i trącił swym kuflem w nasze, przynaglając nas do spełnienia czar i odejścia.
Po sekundzie jednak i on uległ zdziwieniu.
W Wilgę bowiem wstąpiło coś na kształt natchnienia.
Jego słabo artykułowane bulgotanie przemieniło się nagle w mocarny ryk, pozbawiony już wszelkiej artykulacji.
Stał rozkraczony w mokrych od moczu
którym siedzieli, jeśli owo zwisanie można nazwać siedzeniem, Kotlarski, Orłoś i Wilga.<br>Kotlarski i Orłoś mieli spojrzenia już podobne do tego, jakie mają przeznaczone na stół karpie w galarecie.<br>Wilga zaś stał nad nimi i wydzielał właśnie bulgot destruktujący z wolna monotonne brzęczenie roju.<br>Wuja Olo, który nien awidził wszelkich wybryków, wzruszył ramionami i trącił swym kuflem w nasze, przynaglając nas do spełnienia czar i odejścia.<br>Po sekundzie jednak i on uległ zdziwieniu.<br>W Wilgę bowiem wstąpiło coś na kształt natchnienia.<br>Jego słabo artykułowane bulgotanie przemieniło się nagle w mocarny ryk, pozbawiony już wszelkiej artykulacji.<br>Stał rozkraczony w mokrych od moczu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego