Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
Adam... - zabrzmiało to jak wybuch w nagłym milczeniu pomiędzy nimi i w nich. - Co jest z tobą? Od trzech miesięcy... od trzech i pół obserwuję cię. Próbuję rozgryźć. Takie mam zadanie i hobby, rozumiesz... Ważny - jak powiedziałeś - tyle że nie sprecyzowali na górze kto; zapomniałeś łaskawie, że nie wychowawca, a wychowanek. Sierota na państwowym garnuszku. Trochę wyrośnięta, więc została siłą pomocniczą. Już nie mała, niezupełnie dorosła, może więc gadać z młodszymi kolegami bez posądzenia o zgrywanie ważniaka.
- Ale masz inne prawa, ważniackie papiery!
- Przepustkę do miasta, tylko to. Ty sam ją sobie podpisałeś. Mam jeszcze izolatkę. Wystarczy. Też nie potrzebuję. Wikt
Adam... - zabrzmiało to jak wybuch w nagłym milczeniu pomiędzy nimi i w nich. - Co jest z tobą? Od trzech miesięcy... od trzech i pół obserwuję cię. Próbuję rozgryźć. Takie mam zadanie i hobby, rozumiesz... Ważny - jak powiedziałeś - tyle że nie sprecyzowali na górze kto; zapomniałeś łaskawie, że nie wychowawca, a wychowanek. Sierota na państwowym garnuszku. Trochę wyrośnięta, więc została siłą pomocniczą. Już nie mała, niezupełnie dorosła, może więc gadać z młodszymi kolegami bez posądzenia o zgrywanie ważniaka.<br>- Ale masz inne prawa, &lt;orig&gt;ważniackie&lt;/&gt; papiery!<br>- Przepustkę do miasta, tylko to. Ty sam ją sobie podpisałeś. Mam jeszcze izolatkę. Wystarczy. Też nie potrzebuję. Wikt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego