Kościoła. Ludzie słuchali tych kazań z pewną wyrozumiałością. Chłopi od razu zrozumieli, w czym rzecz. Jeden powiedział mi: "<q>Chcą pokazać, że Kościół nie takie prześladowania przetrzymał, i dlatego każą wam gadać o historii</>". Planowanie treści kazań spowodowało też, że pojawiało się mniej kazań katechizmowych. Cała homiletyka nastawiona była na wielkie wychowanie narodu. My, księża, nie byliśmy przekonani do tego nakazanego przez Prymasa tropienia wad narodowych. Ostatecznie każda diecezja, a potem i każda parafia, otrzymała sporą swobodę. W końcu każdy ksiądz robił to, co mu sumienie nakazywało.</> <br><who1>Ksiądz Jan Zieja, z którym byłem w zażyłości, mówił mi, że dla niego stworzona przez