Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
niczego nie rzucał z ciężarówki. A prywatnego pociągu Drzymalski nie ma.
Zastanawiał się kilka sekund, wodząc wzrokiem po sąsiednim moście. Potem popatrzył jej w oczy.
- Możesz skombinować mi karabin?
- Chyba pan żartuje...
- To chociaż pistolet. Ewentualnie sapera ze sprzętem. Wystarczy porcja trotylu, detonator i kawałek lontu.
- Chce pan poprawić niedoróbki wychowanka?
- Zawołaj Dopierałę. I przestań nazywać mnie panem.
- Chce pan - zaakcentowała twardo - wysadzić kolejny most?
Kiernacki ruszył w stronę samochodu. Dogoniła go, gdy przepuszczał czwórkę strażaków, dźwigających koc z poczerniałymi zwłokami.
- Dość tego! - rzuciła. - Nie jest pan jakąś cholerną primadonną!
Nie odezwał się. Stał nieruchomo ze wzrokiem przyklejonym do praskiego brzegu
niczego nie rzucał z ciężarówki. A prywatnego pociągu Drzymalski nie ma.<br>Zastanawiał się kilka sekund, wodząc wzrokiem po sąsiednim moście. Potem popatrzył jej w oczy.<br>- Możesz skombinować mi karabin?<br>- Chyba pan żartuje...<br>- To chociaż pistolet. Ewentualnie sapera ze sprzętem. Wystarczy porcja trotylu, detonator i kawałek lontu.<br>- Chce pan poprawić niedoróbki wychowanka?<br>- Zawołaj Dopierałę. I przestań nazywać mnie panem.<br>- Chce pan - zaakcentowała twardo - wysadzić kolejny most?<br>Kiernacki ruszył w stronę samochodu. Dogoniła go, gdy przepuszczał czwórkę strażaków, dźwigających koc z poczerniałymi zwłokami.<br>- Dość tego! - rzuciła. - Nie jest pan jakąś cholerną primadonną!<br>Nie odezwał się. Stał nieruchomo ze wzrokiem przyklejonym do praskiego brzegu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego