są na świecie biedniejsi od nich.<br>- Nie wiem, czy kiedykolwiek poszłabym żebrać o pomoc, to zbyt upokarzające - mówi pani Maria, 298 zł pensji na pół etatu, mąż trwale niezdolny do pracy, na utrzymaniu niepełnosprawny syn. - Przyszłam, bo po raz pierwszy ktoś sam, nie proszony, ofiarował mi pomoc. Bezrobotna matka, samotnie wychowująca czwórkę dzieci, nie wiedziała, że ma prawo do dodatku mieszkaniowego. Dług urósł do 4 tys. zł. Zapadł wyrok o eksmisji.<br>- Dla wielu z tych ludzi, mimo prawdziwej biedy, psychiczną barierą nie do przekroczenia było wyciągnięcie ręki po pomoc - mówi dyrektor Biura Zarządu Miasta Dariusz Ostrowski.<br>"Nie sądziłam, że u schyłku