małego Stasia. A ja w tym samym momencie widzę, że tak samo pewnie wygląda ich seks...<br>- Praktyka to także to, co jest dzikim niepohamowanym, zwierzęcym, kosmicznym pożądaniem. I w pewnym momencie nie ma mowy o żadnej odpowiedzialności, jest tylko lot, fantastyczny lot - słyszę szmer dezaprobaty, ale ciągnę: - i nie ma wychuchanej teoretycznej komunii dwojga dojrzałych ludzi. Nie ma interpersonalnego daru, nie, jest tylko ten lot. <br>- Więc - stwierdza Karol - rozumiem, że młodopolskie metafory nie są naszemu praktykowi niemiłe, ale co kryje się za tym modernistycznym buntem, jak zracjonalizować tę pochwałę zwierzęcości? Jak to okiełznać? Jak spowodować, by człowiek był istotą, a miłość