Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
a niusy rozchodzą się błyskawicznie. Podam ci dwie wersje: jedna a la Balcerowicz, druga a la ksiądz Rydzyk. Która pierwsza?
- Dawaj Rydzyka - ospale odpowiedział Zygmunt.
Rubin, oprócz muzycznego zacięcia, miał też przypadłość gawędziarza. Ściemniał koncertowo i na dodatek często w swoje słowa wierzył. Jego ucho, jakby specjalnie do tego stworzone, wychwytywało najbardziej fantastyczne historie, a usta, stworzone jeszcze bardziej, nadmuchiwały je do rozmiarów cepelina.
- Od wczoraj mamy w dzielnicy Szatana. Czujesz klimę? - oznajmił nonszalancko, tak jakby stwierdzał, że zamiast koli wypił pepsi.
- No to sobie pogadaliśmy - skwitował Zygmunt.
- Zygi, posłuchaj...
Rubin umilkł, gdyż w tej chwili na stole wylądowały specjale. Kelnerka
a niusy rozchodzą się błyskawicznie. Podam ci dwie wersje: jedna a la Balcerowicz, druga a la ksiądz Rydzyk. Która pierwsza?<br>- Dawaj Rydzyka - ospale odpowiedział Zygmunt.<br>Rubin, oprócz muzycznego zacięcia, miał też przypadłość gawędziarza. Ściemniał koncertowo i na dodatek często w swoje słowa wierzył. Jego ucho, jakby specjalnie do tego stworzone, wychwytywało najbardziej fantastyczne historie, a usta, stworzone jeszcze bardziej, nadmuchiwały je do rozmiarów cepelina.<br>- Od wczoraj mamy w dzielnicy Szatana. Czujesz klimę? - oznajmił nonszalancko, tak jakby stwierdzał, że zamiast koli wypił pepsi.<br>- No to sobie pogadaliśmy - skwitował Zygmunt.<br>- Zygi, posłuchaj...<br>Rubin umilkł, gdyż w tej chwili na stole wylądowały specjale. Kelnerka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego