Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
jej złociste włosy są z lekka osrebrzone. Promieniowanie oczu jak gdyby przygasło, ale spojrzenie nabrało większej głębi. Wyraz twarzy nie posiadał już dawnej zmienności. Leżał na niej nieruchomy cień smutku i tylko kąciki ust zdradzały melancholijny uśmiech.
- Wróciłeś? - powiedziała niemal szeptem.
- Wróciłem. Kazałaś czekać - czekałem.
- Wierzyłam, że żyjesz... Musiałeś okropnie wycierpieć...
- Wszystko minęło. Myśl o tobie dodawała mi sił do przetrwania.
Pozwoliła mi się objąć i z westchnieniem przytuliła głowę do mojej piersi. Poczułem, jak serce we mnie ucicha i pierwszy raz odpoczywa po latach niepokoju i udręki.
Wszystko stało się proste, naturalne i zrozumiałe.
- Cieszę się, że nie jesteś już
jej złociste włosy są z lekka osrebrzone. Promieniowanie oczu jak gdyby przygasło, ale spojrzenie nabrało większej głębi. Wyraz twarzy nie posiadał już dawnej zmienności. Leżał na niej nieruchomy cień smutku i tylko kąciki ust zdradzały melancholijny uśmiech.<br>- Wróciłeś? - powiedziała niemal szeptem.<br>- Wróciłem. Kazałaś czekać - czekałem.<br>- Wierzyłam, że żyjesz... Musiałeś okropnie wycierpieć...<br>- Wszystko minęło. Myśl o tobie dodawała mi sił do przetrwania.<br>Pozwoliła mi się objąć i z westchnieniem przytuliła głowę do mojej piersi. Poczułem, jak serce we mnie ucicha i pierwszy raz odpoczywa po latach niepokoju i udręki.<br>Wszystko stało się proste, naturalne i zrozumiałe.<br>- Cieszę się, że nie jesteś już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego