salach snuł się tłum trochę onieśmielony, pokazywałem kartki z pochodzeniem zachowanych dzieł sztuki, tłumaczyłem. Na ścianach wisiał cały cykl <name type="person">Canaletta</>.<br>Rychło zaczął się rabunek, zrazu nieśmiało, później coraz odważniej. Czynili go miejscowi. Dobrze pamiętam tę kobietę, która z dywanu konstytucyjnego, wziąwszy najpierw u siebie dokładną miarę, taką szerokość i długość wycinała po bordiurze, jaka jej była potrzebna do sionki. Nic nie pomagało. Dwie odrębne władze ujawniły się kolejno pierwszego dnia, "londyńska" najpierw, "lubelska" po niej, świeżo tegoż dnia upieczeni "milicjanci", mundurów oni nie mieli, sami pomagali w grabieży.<br><page nr=33> Towarzysze z nocnych wędrówek zakładników powiadali później: - Bo pan byłeś głupi, panie Wyka