ciało zaczęło gubić kształt, po dwóch latach męczyło ją już nawet codzienne wchodzenie po schodach. Spanikowała, poszła do siłowni, a trenerowi, którego tam poznała, powiedziała, że wysoka i piękna być może już nie będzie, chce być za to duża, silna i mieć ciało, którego inni zazdrościliby jej.<br>Teraz na ławce wyciska 75 kilogramów, w przysiadzie 110, a w martwym ciągu 130. Czuje się szczęśliwa. Ma satysfakcję, że na ulicy jej ciało przyciąga spojrzenia i że jest silniejsza od wszystkich mężczyzn w swojej pracy. Wygrała z nimi wiele zakładów, kiedyś jako jedyna w firmie podniosła jedną ręką czterdziestokilogramowy akumulator. Śmieje się, że