Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
krześle, drżącymi dłońmi zapalił papierosa i popatrzył na współpracowników wzrokiem niepewnym i wielce stropionym.
- Słuchajcie no - powiedział. - Nie jest dobrze...
Sytuacja zespołu uległa zmianie tak dalece, że posępne słowa nie wywołały nawet cienia niepokoju. Trzy pary oczu spojrzały na niego z beztroskim zaciekawieniem.
- Dlaczego? - zdziwił się nieco Karolek. - Mnie się wydaje, że jest zupełnie nieźle.
- Jak komu - mruknął Janusz z goryczą. - Jak bydlę się zachowałem. Nie bardzo wiem, co teraz zrobić.
- Wcale nie byłeś taki pijany - zaprotestował Lesio wspaniałomyślnie.
- Najwyżej trochę - przyświadczyła Barbara. - To, że uparłeś się
tańczyć poloneza z dyrektorem Zjednoczenia, to w końcu nic takiego. On protestował tylko przez
krześle, drżącymi dłońmi zapalił papierosa i popatrzył na współpracowników wzrokiem niepewnym i wielce stropionym.<br>- Słuchajcie no - powiedział. - Nie jest dobrze...<br>Sytuacja zespołu uległa zmianie tak dalece, że posępne słowa nie wywołały nawet cienia niepokoju. Trzy pary oczu spojrzały na niego z beztroskim zaciekawieniem.<br>- Dlaczego? - zdziwił się nieco Karolek. - Mnie się wydaje, że jest zupełnie nieźle.<br>- Jak komu - mruknął Janusz z goryczą. - Jak bydlę się zachowałem. Nie bardzo wiem, co teraz zrobić.<br>- Wcale nie byłeś taki pijany - zaprotestował Lesio wspaniałomyślnie.<br>- Najwyżej trochę - przyświadczyła Barbara. - To, że uparłeś się<br>tańczyć poloneza z dyrektorem Zjednoczenia, to w końcu nic takiego. On protestował tylko przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego