Nerwowo pukał w blat jamnika pełnego odciśniętych kółek po szklankach. Mana wreszcie pojawiła się w drzwiach. Miała rozpuszczone dredy, różowe błyszczące spodnie z satyny i króciutki biały podkoszulek z napisem "bo zupa będzie za słona", tak krótki, że odsłaniał pępek i płaski brzuszek. Hehemu gwałtownie stanęło przed oczami wszystko, co wydarzyło się w "Miastodoncie". Prześladują mnie dzisiaj podkoszulki, pomyślał.<br>- Cześć, co u ciebie? - spytał, odgarniając włosy z czoła.<br>- A tak, różnie... - odpowiedziała Mana. Zapadła się w jeden z foteli. Zamilkła, nie wiedząc, co dalej robić. Zastanawiała się, czy w ogóle powinna mówić Hehemu... <br>Szczęściem przypomniała sobie o teczce, którą dała jej