Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
wielkości kawał puszczy. Cała wieś przesuwała się z roku na rok, niby gigantyczny robak pełznący przez zielony las.
Na szczęście był środek nocy i wszyscy mieszkańcy powinni byli spać. Magwer nie chciał, by ktokolwiek go zobaczył, choć wszyscy ci ludzie należeli do jego bliższych lub dalszych krewnych. Nie wiedział, co wydarzyło się przez cztery dni wędrówki, wolał być ostrożny.
Bliskość rodzinnego domu dodała Magwerowi sił, ból zelżał nieco, mgła ustąpiła sprzed oczu. Nawet głód jakby przestał doskwierać.
Szedł powoli, cicho, nadrabiał drogi, bo nie chciał posuwać się z wiatrem. Psy i tak go wyczują, lecz lepiej, by nie stało się to
wielkości kawał puszczy. Cała wieś przesuwała się z roku na rok, niby gigantyczny robak pełznący przez zielony las.<br>Na szczęście był środek nocy i wszyscy mieszkańcy powinni byli spać. Magwer nie chciał, by ktokolwiek go zobaczył, choć wszyscy ci ludzie należeli do jego bliższych lub dalszych krewnych. Nie wiedział, co wydarzyło się przez cztery dni wędrówki, wolał być ostrożny.<br>Bliskość rodzinnego domu dodała Magwerowi sił, ból zelżał nieco, mgła ustąpiła sprzed oczu. Nawet głód jakby przestał doskwierać.<br>Szedł powoli, cicho, nadrabiał drogi, bo nie chciał posuwać się z wiatrem. Psy i tak go wyczują, lecz lepiej, by nie stało się to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego