Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 08.10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
pola nie wyślemy straży miejskiej - odpowiada Lukstaedt.

Żeby tak u mnie

Jedyny w Wylatowie bar pamięta późnego Gierka. W parne południe przy stolikach siedzi kilku miejscowych. Popijają wódkę i piwo.
- Nie wiem, kto, ale człowiek tego nie zrobił - mówi bełkotliwie starszy mężczyzna.
- A ja mówię, że ludzie sami te kręgi wydeptują - odzywa się siedzący obok trzydziestolatek.
- Dlaczego mieliby sami robić?
- Mądry redaktor i nie wie, po co. Żeby mieć kasę.
Rafał Lukstaedt zna dobrze mieszkańców Wylatowa. Wiele razy rozmawiał z nimi o zbożowych znakach. - Głośno nikt tego nie powie - mówi urzędnik. - Ale wielu rolników tylko czeka na kręgi, żeby zarobić na
pola nie wyślemy straży miejskiej - odpowiada &lt;name type="person"&gt;Lukstaedt&lt;/&gt;.<br><br>&lt;tit&gt;Żeby tak u mnie&lt;/&gt;<br><br>Jedyny w &lt;name type="place"&gt;Wylatowie&lt;/&gt; bar pamięta późnego &lt;name type="person"&gt;Gierka&lt;/&gt;. W parne południe przy stolikach siedzi kilku miejscowych. Popijają wódkę i piwo.<br>- Nie wiem, kto, ale człowiek tego nie zrobił - mówi bełkotliwie starszy mężczyzna.<br>- A ja mówię, że ludzie sami te kręgi wydeptują - odzywa się siedzący obok trzydziestolatek.<br>- Dlaczego mieliby sami robić?<br>- Mądry redaktor i nie wie, po co. Żeby mieć kasę.<br>&lt;name type="person"&gt;Rafał Lukstaedt&lt;/&gt; zna dobrze mieszkańców &lt;name type="place"&gt;Wylatowa&lt;/&gt;. Wiele razy rozmawiał z nimi o zbożowych znakach. - Głośno nikt tego nie powie - mówi urzędnik. - Ale wielu rolników tylko czeka na kręgi, żeby zarobić na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego