Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
kolumna rekrucka wymaszerowała z koszar.
Znowu otwarły się równiny pól, jak okiem objąć przywalone śniegiem - płaskie obszary mazowieckie, odrętwiałe w głuszy zimowej.
Znowu dłużyzna jednostajna cierpliwie odwalanych wiorst stępiała myśli, napełniała obojętnością, od której serce czerstwiało na wskroś, coraz głębiej - Twardy, ubity śnieg gościńca skrzypiał pod stopami kolumny. Szarpały na wydmuchach ostre, skowyczące wiatry i rozgrzewała na postojach noclegowych wódka, porcjami żołnierskimi wydzielana pomiędzy rekrutów.
Siódmego dnia na południe ujrzeli zabudowania Mokotowa. W głębi poszczerbioną linią czerniały dachy i wieże stolicy. Północny powiew nanosił stamtąd strzępy mglistych dymów i poszum odległego zgiełku.
Byłaż to ta sama Warszawa - miasto, którego przypomnienie sprzed
kolumna rekrucka wymaszerowała z koszar.<br>Znowu otwarły się równiny pól, jak okiem objąć przywalone śniegiem - płaskie obszary mazowieckie, odrętwiałe w głuszy zimowej.<br>&lt;page nr=189&gt; Znowu dłużyzna jednostajna cierpliwie odwalanych wiorst stępiała myśli, napełniała obojętnością, od której serce czerstwiało na wskroś, coraz głębiej - Twardy, ubity śnieg gościńca skrzypiał pod stopami kolumny. Szarpały na wydmuchach ostre, skowyczące wiatry i rozgrzewała na postojach noclegowych wódka, porcjami żołnierskimi wydzielana pomiędzy rekrutów.<br>Siódmego dnia na południe ujrzeli zabudowania Mokotowa. W głębi poszczerbioną linią czerniały dachy i wieże stolicy. Północny powiew nanosił stamtąd strzępy mglistych dymów i poszum odległego zgiełku.<br>Byłaż to ta sama Warszawa - miasto, którego przypomnienie sprzed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego