Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
nim widać wody, tak gęsto
okryły taflę owe małe łódki, podobne z tej wysokości
do opadłego listowia, które osiadło na leśnej kałuży.
U brzegów kręcili się ludzie, wiły się tam pasma
ścieżek. A dalej ujrzał Awaru płaski dach tak rozległy,
jakby okrywał nie jedną chatę, lecz całą wioskę.
Spod niego wydobywały się kłęby dymu.

Na środku terasy pojawił się człowiek. Przerastał
Awaru o głowę, a całe jego ciało było masą
potężnych mięśni, poruszających się pod lśniącą
od wilgoci skórą. Twarzą zwrócony do ściany, oburącz
trzymał coś, co wydało się Awaru podobne do olbrzymiego
węża.

Wanyangeri też zwolnił kroku. Wąż spod łokcia
mężczyzny
nim widać wody, tak gęsto <br>okryły taflę owe małe łódki, podobne z tej wysokości <br>do opadłego listowia, które osiadło na leśnej kałuży. <br>U brzegów kręcili się ludzie, wiły się tam pasma <br>ścieżek. A dalej ujrzał Awaru płaski dach tak rozległy, <br>jakby okrywał nie jedną chatę, lecz całą wioskę. <br>Spod niego wydobywały się kłęby dymu.<br><br>Na środku terasy pojawił się człowiek. Przerastał <br>Awaru o głowę, a całe jego ciało było masą <br>potężnych mięśni, poruszających się pod lśniącą <br>od wilgoci skórą. Twarzą zwrócony do ściany, oburącz <br>trzymał coś, co wydało się Awaru podobne do olbrzymiego <br>węża.<br><br>Wanyangeri też zwolnił kroku. Wąż spod łokcia <br>mężczyzny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego