Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Sportowiec
Nr: 46 (1408)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1977
trochę pociemniała, a te wszystkie mądrości z taką pieczołowitością zbierane nieco zbaraniały, nieznacznie się zgłupiły.
Okazuje się, że wszelkie teoretyczne i sztywne podziały na masy nie wytrzymują próby życia. Na stadionie chorzowskim mieliśmy praktyczny przykład jak "masy świętujące", przynajmniej w części, przeobrażają się w masy wygwizdujące i w tym bezsensownym wygwizdywaniu chamiejące. Rzadki to wypadek, a może nawet jedyny w swoim rodzaju, gdy własna, kochana, wspaniała, cudowna publiczność, napalona na zwycięską corridę, znęcała się niemal przez dziewięćdziesiąt minut nad piłkarzem tej klasy, co Kazimierz Deyna. Kapitan narodowej drużyny, wielce zasłużony dla polskiego futbolu, strzelec jedynej bramki, jak to się mówi, na
trochę pociemniała, a te wszystkie mądrości z taką pieczołowitością zbierane nieco zbaraniały, nieznacznie się &lt;orig&gt;zgłupiły&lt;/&gt;.&lt;/&gt;<br>Okazuje się, że wszelkie teoretyczne i sztywne podziały na masy nie wytrzymują próby życia. Na stadionie chorzowskim mieliśmy praktyczny przykład jak "masy świętujące", przynajmniej w części, przeobrażają się w masy wygwizdujące i w tym bezsensownym wygwizdywaniu chamiejące. Rzadki to wypadek, a może nawet jedyny w swoim rodzaju, gdy własna, kochana, wspaniała, cudowna publiczność, napalona na zwycięską corridę, znęcała się niemal przez dziewięćdziesiąt minut nad piłkarzem tej klasy, co &lt;name type="person"&gt;Kazimierz Deyna&lt;/&gt;. Kapitan narodowej drużyny, wielce zasłużony dla polskiego futbolu, strzelec jedynej bramki, jak to się mówi, na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego