trochę pociemniała, a te wszystkie mądrości z taką pieczołowitością zbierane nieco zbaraniały, nieznacznie się <orig>zgłupiły</>.</><br>Okazuje się, że wszelkie teoretyczne i sztywne podziały na masy nie wytrzymują próby życia. Na stadionie chorzowskim mieliśmy praktyczny przykład jak "masy świętujące", przynajmniej w części, przeobrażają się w masy wygwizdujące i w tym bezsensownym wygwizdywaniu chamiejące. Rzadki to wypadek, a może nawet jedyny w swoim rodzaju, gdy własna, kochana, wspaniała, cudowna publiczność, napalona na zwycięską corridę, znęcała się niemal przez dziewięćdziesiąt minut nad piłkarzem tej klasy, co <name type="person">Kazimierz Deyna</>. Kapitan narodowej drużyny, wielce zasłużony dla polskiego futbolu, strzelec jedynej bramki, jak to się mówi, na