i rakiet. Windy były przepełnione i co raz to któryś z górników pchnął kogoś do szybu, na miazgę. Wiedzieli, że Niemcy odejdą, nie chcieli, żeby Żydzi wrócili po swoje, jasna sprawa. Mieli słoninę i chleb, i jak coś, to mogę dać ci za to słoniny i chleba. Ojciec kazał sobie wyjąć złote zęby i sprzedaliśmy je za chleb ze słoniną.<br><br>Kobiety ciągnęły pod ziemią wagony, ale po pracy rozmawialiśmy z matką przez druty. Nagle zabierają kobiety. Powiedzieli nam, że z powrotem do Płaszowa. Wiedzieliśmy, że to nieprawda, ale matka była jeszcze w dobrej formie i wierzyłem, że przeżyje. Następnego dnia kazali