Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
nie ma nad Loc Monduirn. Od blisko miesiąca. Powędrowali Doliną Sansretour do Toussaint, pod opiekuńcze skrzydła księżnej Anarietty z Beauclair, mającej słabość do przeróżnych cudaków, pomyleńców i rarogów. Chętnie udzielającej takowym azylu w swoim bajkowym kraiku. Ty przecież o tym wiesz, wiedźminie. Nie rób ze mnie durnia. Nie próbuj mnie wykiwać!
- Nie będę próbował - powiedział wolno Geralt. - Daję słowo, że nie będę. Jutro ruszam do Belhaven.
- Nie zapomniałeś aby o czymś?
- Nie, nie zapomniałem. Drugi mój warunek: chcę Angouleme. Przyspieszysz dla niej amnestię i wypuścisz z ciemnicy. Wiedźminowi koronnemu potrzebny jest twój świadek koronny. Szybko, godzisz się czy nie?
- Godzę - odrzekł
nie ma nad Loc Monduirn. Od blisko miesiąca. Powędrowali Doliną Sansretour do Toussaint, pod opiekuńcze skrzydła księżnej Anarietty z Beauclair, mającej słabość do przeróżnych cudaków, pomyleńców i rarogów. Chętnie udzielającej takowym azylu w swoim bajkowym kraiku. Ty przecież o tym wiesz, wiedźminie. Nie rób ze mnie durnia. Nie próbuj mnie wykiwać!<br>- Nie będę próbował - powiedział wolno Geralt. - Daję słowo, że nie będę. Jutro ruszam do Belhaven.<br>- Nie zapomniałeś aby o czymś?<br>- Nie, nie zapomniałem. Drugi mój warunek: chcę Angouleme. Przyspieszysz dla niej amnestię i wypuścisz z ciemnicy. Wiedźminowi koronnemu potrzebny jest twój świadek koronny. Szybko, godzisz się czy nie?<br>- Godzę - odrzekł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego