Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Zwlekała z odpowiedzią, bawiąc się sznurówką.
- Jestem drugorzędnym członkiem dużego zespołu. Nie ma znaczenia, czego oczekuję.
- Wiesz co? - Dźwignął się, stanął obok tapczanu. - Jak zadzwonią, powiedz, że po długiej i ciężkiej pracy umysłowej doszliśmy do wniosku, że Drzymalski naprawdę spróbuje jutro rozwalić ten rurociąg.
Schylił się, uniósł pokrywę i zaczął wykładać pościel.
- Chyba... nie chce pan iść spać?
- Masz lepszy pomysł na wykorzystanie tego? - poklepał kołdrę. - Jestem otwarty na propozycje.
Nie patrzył w żaden szczególny sposób. Ze dwadzieścia razy oglądała go z takim leciutkim uśmieszkiem na ustach. Nie mógł spodziewać się tego typu reakcji.
Pewnie dlatego nie zrobił nic, by nie
Zwlekała z odpowiedzią, bawiąc się sznurówką.<br>- Jestem drugorzędnym członkiem dużego zespołu. Nie ma znaczenia, czego oczekuję.<br>- Wiesz co? - Dźwignął się, stanął obok tapczanu. - Jak zadzwonią, powiedz, że po długiej i ciężkiej pracy umysłowej doszliśmy do wniosku, że Drzymalski naprawdę spróbuje jutro rozwalić ten rurociąg.<br>Schylił się, uniósł pokrywę i zaczął wykładać pościel.<br>- Chyba... nie chce pan iść spać?<br>- Masz lepszy pomysł na wykorzystanie tego? - poklepał kołdrę. - Jestem otwarty na propozycje.<br>Nie patrzył w żaden szczególny sposób. Ze dwadzieścia razy oglądała go z takim leciutkim uśmieszkiem na ustach. Nie mógł spodziewać się tego typu reakcji.<br>Pewnie dlatego nie zrobił nic, by nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego