jazda!<br>- Cóż to, uważacie, że sami mąkę wam wyniosą, naładują na własne galary, jeszcze was poproszą: zabierajcie.<br>- Jakbyście zgadli, towarzyszu dowodzący. Sami naładują. Plan mam, zobaczycie sami, prosty, nietrudny, tylko dopowiedzieć mi go do końca nie pozwalacie.<br>Towarzysz Laval wziął ze stołu ołówek i wodząc nim po bibule zaczął szczegółowo wykładać swój plan.<br>. Kiedy towarzysz Lecoq został w pokoju sam, na dworze już dniało i na okopconych sadzą nocy szybach okien matowym, bladym witrażem inkrustował się maleńki wszechświat ulicy.<br>Towarzysz Lecoq zrzucił płaszcz i, wyciągnąwszy się na łóżku, spróbował zasnąć. Sen jednak, raz spłoszony, nie powracał. Lecoq sięgnął ręką do półki