Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
książkę.
- Na Marksa macie jeszcze czas. Trudne. Nie dacie sobie rady. Przeczytajcie najprzód tę książkę. Łatwiejsza. Zapoznacie się z przedmiotem. Z czasem zdążycie rozgryźć i Marksa.
Pieniędzy wziąć nie chciał.
- Nie sprzedajemy. Przeczytajcie sobie. Jak przeczytacie - przychodźcie, dam wam drugą.
I uśmiechnął się:
- Tego przecież u waszych ojców misjonarzy nie wykładają.
P'an podziękował. Mocno, z nieśmiałą wdzięcznością uścisnął mu rękę. Bardzo spodobał mu się chuderlawy. Przecież dotychczas z nikim nie gawędził tak prosto z mostu o wszystkim. Jak strzała pomknął z powrotem - byle tylko nie zauważyli nieobecności!
Książkę połknął jednym tchem. Ciężkie, nieznajome terminy ekonomiczne przeszkadzały jak ości ugrzęzłe w gardle
książkę.<br>- Na Marksa macie jeszcze czas. Trudne. Nie dacie sobie rady. Przeczytajcie najprzód tę książkę. Łatwiejsza. Zapoznacie się z przedmiotem. Z czasem zdążycie rozgryźć i Marksa.<br>Pieniędzy wziąć nie chciał.<br>- Nie sprzedajemy. Przeczytajcie sobie. Jak przeczytacie - przychodźcie, dam wam drugą.<br>I uśmiechnął się:<br>- Tego przecież u waszych ojców misjonarzy nie wykładają.<br>P'an podziękował. Mocno, z nieśmiałą wdzięcznością uścisnął mu rękę. Bardzo spodobał mu się chuderlawy. Przecież dotychczas z nikim nie gawędził tak prosto z mostu o wszystkim. Jak strzała pomknął z powrotem - byle tylko nie zauważyli nieobecności!<br>Książkę połknął jednym tchem. Ciężkie, nieznajome terminy ekonomiczne przeszkadzały jak ości ugrzęzłe w gardle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego