rusza. No to wziąłem kosz i zacząłem. Za mną jeden chłopak. Gdy przeszliśmy pół pola, obejrzałem się: stoją. Ale kiedy wracałem z koszem, już wszyscy byli przy pracy. Pracowali jak szaleńcy, bo nikt im nie kazał, nie poganiał. Następnego dnia pojechała przeszło połowa uczniów.<br>- A nie represjonowano potem "leniwych"? <br>- Gdy wykopki się skończyły i wznowiliśmy lekcje, poprosiłem tych, co nie pojechali w ogóle, żeby anonimowo na piśmie wyjaśnili przyczyną pozostania w domu. Rewia schematów: gardło bolało, nóżka bolała, <orig>zdrówko</> nie pozwala. Szczerych było niewielu, ale byli.<br>Tymczasem spora część uczniów i nauczycieli pytała: co pan zamierza zrobić z tymi, którzy nie