Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
szeptał konfidencjonalnie Skwarski - u mnie na suficie, w pokoju, też wyrósł jeden, ale nie zanadto. Będzie miał ze trzydzieści centymetrów. Podlewam go piwem, może podrośnie. Chce pan kapitan zobaczyć? Nie? To szkoda. A u Gorczycy w przeddzień startu, wieczorem też było dwóch. Dla niepoznaki przebrali się za przedsiębiorców pogrzebowych. I wykrakali.
Kapitan, który miał już zamiar zostawić zalanego Skwarskiego i odejść, zatrzymał się nagle.
- Redaktorze - zapytał poważnie - pan nadal żartuje, czy... Był ktoś z zewnątrz u Gorczycy? Tuż przed startem?
- Tak. Dwóch. Siedziałem akurat na dole, przy recepcji. Pytali o Gorczycę. Potem poszli na górę. Zeszli za jakieś piętnaście minut. Coś
szeptał konfidencjonalnie Skwarski - u mnie na suficie, w pokoju, też wyrósł jeden, ale nie zanadto. Będzie miał ze trzydzieści centymetrów. Podlewam go piwem, może podrośnie. Chce pan kapitan zobaczyć? Nie? To szkoda. A u Gorczycy w przeddzień startu, wieczorem też było dwóch. Dla niepoznaki przebrali się za przedsiębiorców pogrzebowych. I wykrakali.<br>Kapitan, który miał już zamiar zostawić zalanego Skwarskiego i odejść, zatrzymał się nagle.<br>- Redaktorze - zapytał poważnie - pan nadal żartuje, czy... Był ktoś z zewnątrz u Gorczycy? Tuż przed startem?<br>- Tak. Dwóch. Siedziałem akurat na dole, przy recepcji. Pytali o Gorczycę. Potem poszli na górę. Zeszli za jakieś piętnaście minut. Coś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego