Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
Już kiedy się do nich zbliżała, usłyszała nierówny, radosny łomot, jakby na schodki wbiegało niezgrabne cielątko, plącząc nogi. Otworzyła - i już Aurelia rzuciła się jej na szyję, ściskając zapamiętale, ze wszystkich sił, i całując ją w policzki mocno, głośno i serdecznie.
Zatoczyły się tak aż do kuchni, śmiejąc się i wykrzykując, a chłopiec, zdumiony, szedł za nimi. Teraz został jej przedstawiony (syn Józefiny Bitner! - ho, ho! Świetna była jako Rachela w Weselu) i wszyscy troje zasiedli za solidnym, dużym stołem. Gabrysia, nalewając gościom chłodnego soku do błękitnych kubków, krając puszyste ciasto, przyglądała się przede wszystkim dziewczynie.
Biedaczka, strasznie zmizerniała. Biedny, biedny
Już kiedy się do nich zbliżała, usłyszała nierówny, radosny łomot, jakby na schodki wbiegało niezgrabne cielątko, plącząc nogi. Otworzyła - i już Aurelia rzuciła się jej na szyję, ściskając zapamiętale, ze wszystkich sił, i całując ją w policzki mocno, głośno i serdecznie.<br>Zatoczyły się tak aż do kuchni, śmiejąc się i wykrzykując, a chłopiec, zdumiony, szedł za nimi. Teraz został jej przedstawiony (syn Józefiny Bitner! - ho, ho! Świetna była jako Rachela w Weselu) i wszyscy troje zasiedli za solidnym, dużym stołem. Gabrysia, nalewając gościom chłodnego soku do błękitnych kubków, krając puszyste ciasto, przyglądała się przede wszystkim dziewczynie.<br>Biedaczka, strasznie zmizerniała. Biedny, biedny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego