Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
dłoń im podaj poprzez mgły.


4

Adamie! Znów jesteśmy sami,
Nadciąga grudzień... Spójrz, to on:
Te czarne wrony za oknami,
Ten na gałęziach biały szron.
Stanęła zima przed oczyma,
Najgorsza z wszystkich w życiu zim,
A jednak nawet taka zima
Przynosi łatwy męski rym!

Był czas, żem kochał się w wykwincie
Kunsztownych rymów, ale dziś
Powiadam rymom: "Same płyńcie,
Niech więzów nie zna moja myśl!"
Niech forma będzie jak szczeżuja,
Co w niej spoczywa treść jak małż:
Gdy pieśń na sztucznych skrzydłach buja,
Na dnie tej pieśni dźwięczy fałsz.

Ja prostym lotem ptaka sunę
W kraj wspomnień. Dobrze mi jest tam
dłoń im podaj poprzez mgły.<br><br><br>4<br><br>Adamie! Znów jesteśmy sami,<br> Nadciąga grudzień... Spójrz, to on:<br>Te czarne wrony za oknami,<br> Ten na gałęziach biały szron.<br>Stanęła zima przed oczyma,<br> Najgorsza z wszystkich w życiu zim,<br>A jednak nawet taka zima<br> Przynosi łatwy męski rym!<br><br>Był czas, żem kochał się w wykwincie<br> Kunsztownych rymów, ale dziś<br>Powiadam rymom: "Same płyńcie,<br> Niech więzów nie zna moja myśl!"<br>Niech forma będzie jak szczeżuja,<br> Co w niej spoczywa treść jak małż:<br>Gdy pieśń na sztucznych skrzydłach buja,<br> Na dnie tej pieśni dźwięczy fałsz.<br><br>Ja prostym lotem ptaka sunę<br> W kraj wspomnień. Dobrze mi jest tam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego