to, że Solidarnościowcy pana przygarną? A może chce pan jednak wyjechać do tej swojej Ameryki?<br>Michał nadal milczał. Szpule magnetofonu kręciły się, nagrywając ciszę. Wreszcie wzruszył ramionami i powiedział:<br>- Chcecie wiedzieć prawdę? Nie wiem. Czekam, aż to wszystko szlag trafi. Albo może mnie - jestem już po jednym zawale.<br>Oficer wstał, wyłączył magnetofon.<br>- No, niech pan na siebie uważa, zdrowie najważniejsze.<br>Podał mu protokół, Michał starannie przeczytał i podpisał. Kapitan, wciąż prezentując obraz kompletnego znudzenia, podał mu płaszcz.<br>- Może pan iść, jeśli pan ma gdzie. A tak między nami mówiąc - nie lepiej było siedzieć na Chochołowskiej? Teraz pana tam nie ma, a