Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
teraz niech pani odstawi ten garnek .na chwilę, tylko jajka usmażę, no, chwilkę będzie trwało.
- Cholera nadała i z lokatorami. Smaż pan, tylko prędko.
Po kilkunastu minutach .student wniósł patelnię z jajecznicą. On i Bednarczyk usiedli przy stole, po czym zaczęli jeść.
- Lepiej by było rozdzielić to na talerzach, bo wyłapujesz mi pan co większe kawałki boczku.
- Ja panu... większe kawałki. Dzięki mnie jesz pan ten obiad. Ja dałem jajka.
- Samżeś mi pan to zaproponował.
- Z litości.
- A jedz pan sam, niech pana cholera ściśnie z pańskimi jajkami. Myśli pan, że nie obejdę się bez obiadu. Udław się pan.
Dziadzia zaczął
teraz niech pani odstawi ten garnek .na chwilę, tylko jajka usmażę, no, chwilkę będzie trwało.<br>- Cholera nadała i z lokatorami. Smaż pan, tylko prędko.<br>Po kilkunastu minutach .student wniósł patelnię z jajecznicą. On i Bednarczyk usiedli przy stole, po czym zaczęli jeść.<br>- Lepiej by było rozdzielić to na talerzach, bo wyłapujesz mi pan co większe kawałki boczku.<br>- Ja panu... większe kawałki. Dzięki mnie jesz pan ten obiad. Ja dałem jajka.<br>- Samżeś mi pan to zaproponował.<br>- Z litości.<br>- A jedz pan sam, niech pana cholera ściśnie z pańskimi jajkami. Myśli pan, że nie obejdę się bez obiadu. Udław się pan.<br>Dziadzia zaczął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego