Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
Wylewa się, bo naczynie jest przepełnione. Lecz widać z góry, są same szumowiny. I oto wylewamy się wciąż i bezustannie: nikt nie chce nas zbierać. Nikomu nie jesteśmy potrzebni. Tylko czasem wpadniemy na sprytny pomysł - znajdujemy gdzieś przypadkowo na drodze jakieś zgrabne naczynie, w które możemy wlać to, co się wylewa... i poczęstować innych.

To samo, a przecież nagle smakuje. Ze zgrabnego naczynia będą pili ze smakiem największe świństwa. Oto słyszę słowa, które wracają do mnie, i poznaję po nich, że wciąż jeszcze nie wykonałem pracy, która stoi przede mną.
19 kwietnia 1992, Wielkanoc
Drogi na cmentarz. Najpierw były tam tylko
Wylewa się, bo naczynie jest przepełnione. Lecz widać z góry, są same szumowiny. I oto wylewamy się wciąż i bezustannie: nikt nie chce nas zbierać. Nikomu nie jesteśmy potrzebni. Tylko czasem wpadniemy na sprytny pomysł - znajdujemy gdzieś przypadkowo na drodze jakieś zgrabne naczynie, w które możemy wlać to, co się wylewa... i poczęstować innych.<br> &lt;page nr=13&gt;<br> To samo, a przecież nagle smakuje. Ze zgrabnego naczynia będą pili ze smakiem największe świństwa. Oto słyszę słowa, które wracają do mnie, i poznaję po nich, że wciąż jeszcze nie wykonałem pracy, która stoi przede mną.<br> 19 kwietnia 1992, Wielkanoc<br> Drogi na cmentarz. Najpierw były tam tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego