wizyty między Różą i Władysiem trwał ów błogosławiony, radosny, tajemniczy pokój. <br>Rozstali się w uniesieniach. <br>Nazajutrz po wyjeździe matki Władyś poszedł na cały wieczór do Haliny i mało nie płakał. Gdzież się podziała Halina? Na kogo ją zamieniono? Kim była, wątła, przebrzydła osoba? Dobroć, pogoda, czułość - Władyś nie odnajdywał smaku wymarzonych uczuć w emanacjach panny, którą sobie upatrzył na żonę. Opuścił ją, zgorzkniały - po tygodniu zwrócili sobie pierścionki.<br>7 <br>- Dzień dobry, droga mamo... <br>- Dzień dobry, Władysiu. <br>Róża - wysoko wsparta na poduszkach - miała głowę odrzuconą w tył. Witając przybyszów nie zmieniła pozycji. Władysław zobaczył z twarzy matki tylko usta: wargi, poruszające się