niezgrabnie kładąc je na udach. Były zniszczone i pokryte ciemnymi plamami pigmentu.<br>Oboje nie bardzo wierzyli w to, co ich właśnie spotkało. Jeżeli wszystko miało okazać się prawdą, to przede wszystkim chcieli wymienić okna na plastikowe, żeby wreszcie wiatr w czasie sztormu nie gwizdał w szparach. Teraz każdy, kto mógł, wymieniał sobie okna na plastikowe.<br><br><br><tit>Uśmiech</><br>Wreszcie cisza i spokój... To teraz jedyne miejsce, gdzie jest cisza. Ale bezwzględnie powinienem wracać... kapitan nie powinien opuszczać pokładu w takiej chwili... Przecież nie będę tego trzymał w nieskończoność... Jedną chwilkę, chwilunię... nie zauważą, że mnie nie ma... no, po prostu, kurna olek, muszę... I