Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
była, co prawda, starszawa. Na oko - szesnaście, z dobrym kawałkiem.
- Przeszłaś do drugiej klasy, prawda? - spytał ją, jak tylko znaleźli się koło furtki.
Potwierdziła. Głos miała zdecydowanie bardzo interesujący - niski, zgaszony i matowy, a intonację osoby inteligentnej.
- Wiedziałem - oświadczył. - Zauważyłbym cię przecież w gronie kandydatów.
Przyjrzała mu się uważnie - ależ wymowne były te jeżynowe oczy! - i zapytała, czy on się boi egzaminów wstępnych.
- Ależ dziewczyno - odparł, kręcąc młyńca rudą peruką i tak ustawiając maskę, żeby na pewno Aurelia ją dojrzała - ja w ogóle nie będę zdawał. Olimpijczycy nie muszą. - Nie zaimponował jej, tak jak oczekiwał. Może dlatego, że patrzała, zamyślona, na
była, co prawda, starszawa. Na oko - szesnaście, z dobrym kawałkiem.<br>- Przeszłaś do drugiej klasy, prawda? - spytał ją, jak tylko znaleźli się koło furtki.<br>Potwierdziła. Głos miała zdecydowanie bardzo interesujący - niski, zgaszony i matowy, a intonację osoby inteligentnej.<br>- Wiedziałem - oświadczył. - Zauważyłbym cię przecież w gronie kandydatów.<br>Przyjrzała mu się uważnie - ależ wymowne były te jeżynowe oczy! - i zapytała, czy on się boi egzaminów wstępnych.<br>- Ależ dziewczyno - odparł, kręcąc młyńca rudą peruką i tak ustawiając maskę, żeby na pewno Aurelia ją dojrzała - ja w ogóle nie będę zdawał. Olimpijczycy nie muszą. - Nie zaimponował jej, tak jak oczekiwał. Może dlatego, że patrzała, zamyślona, na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego