Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
synowskiego płaszcza, kiedy Władysław mówił, pytał, nalegał, wzrok matki przenikał - skupiony - jakieś dalekie, nieprzyjazne obszary. Obcość, nie dostępność, napięcie tajemniczego, fatalnego zamiaru były tak wielkie, że Władyś upadał ze znużenia. Kilkakrotnie chciał porzucić Różę w środku drogi - niechże wykonywa swój straszny zamiar samotnie! Jednak nie porzucił. Bał się, że - cokolwiek wyniknie - ojciec zapyta z czasem zbielałymi wargami:
- A ty gdzież byłeś wtenczas, Władysiu? Gzie ty wtenczas byłeś?
Pod wieczór znaleźli się w parku. Róża umyślnie siadła na takiej ławce, gdzie było tylko jedno miejsce. Władyś krążył w pobliżu. Jakaś dama niebawem opróżniła krzesełko, upadł na nie czym prędzej. Mógł nie tracić
synowskiego płaszcza, kiedy Władysław mówił, pytał, nalegał, wzrok matki przenikał - skupiony - jakieś dalekie, nieprzyjazne obszary. Obcość, nie dostępność, napięcie tajemniczego, fatalnego zamiaru były tak wielkie, że Władyś upadał ze znużenia. Kilkakrotnie chciał porzucić Różę w środku drogi - niechże wykonywa swój straszny zamiar samotnie! Jednak nie porzucił. Bał się, że - cokolwiek wyniknie - ojciec zapyta z czasem zbielałymi wargami: <br>- A ty gdzież byłeś wtenczas, Władysiu? Gzie ty wtenczas byłeś? <br>Pod wieczór znaleźli się w parku. Róża umyślnie siadła na takiej ławce, gdzie było tylko jedno miejsce. Władyś krążył w pobliżu. Jakaś dama niebawem opróżniła krzesełko, upadł na nie czym prędzej. Mógł nie tracić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego