południa połączyli się z wojownikami operującymi w środkowej części Massachusetts, tworząc największą armię indiańską, jaka kiedykolwiek istniała na terenach Nowej Anglii. Z obozu w niedostępnych, dzikich lasach armia ta wszczęła krwawe rajdy przeciwko białym. Spragnieni zemsty Indianie kierowali się wskazówkami przywódcy: obracać w perzynę wioski, zabijać wszystkich - aż do całkowitego wyniszczenia obcych. Nawet Awashonks, niepomna zaleceń kapitana Churcha, przyłączyła się ze swymi Sakonnetami do powstania. Atakowano osadę po osadzie. Płomienie strawiły Sudbury, Groton i Medford. W Lancaster poniosło śmierć ponad pięćdziesięciu ludzi - mężczyzn, kobiet i dzieci. Zagrożone były Marlborough, Andover, Billerica, Chelmsford i wiele innych osad. Indianie siali również panikę w