niekoniecznie. Może będę pływał wierząc, że statek zauważywszy, iż rozbił jacht, spuści szalupę i będzie mnie szukać. Wtedy właśnie pokazuje się statek. Dokładnie za rufą, dokładnie tam, gdzie się go spodziewałem.<br> Wiem. Widzę. Czuję. Minie nas szczęśliwie o metry. Oddycham z ulgą. No, nie było aż tak strasznie. Dopiero gdy wynurza się z białości - bestia jest nie dalej niż jakieś 200 może 250 metrów - spostrzegam, że idzie bardzo wolno. Musiał zobaczyć mnie na radarze, zauważyć i zboczyć w ostatniej chwili.<br> Idzie wolno, kursy nasze różnią się o jakieś 15, może 20 stopni. Przechodzi za rufą po zawietrznej. Niewielki kontenerowiec, odległość poniżej