Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
byłaby to po prostu katastrofa.
- Mamo, nie jest ci wszystko jedno. Nie jest! - twierdził Hubert ze śmiechem, ale i z niepokojem w głosie.
Wtenczas matka roześmiała się. Zburzyła mu uczesanie, obsypała sianem i w rezultacie powiedziała - "owszem" - ale już nikt w to nie wierzył.
XIX
Pan Hipolit zabierał się do wypalenia wieczornej fajki, gdy posłyszał, że pod ganek zajeżdża rozklekotany wehikuł, który poznał natychmiast po swoistym dźwięku wiadra, przywiązanego między kołami rozbitych resorów.
Była to jedyna miasteczkowa dorożka, przywożąca podróżnych z kolei.
- Kogo to diabeł niesie? - zaniepokoił się gruby jegomość, przerażony perspektywą przyjmowania gości.
Franek zadudnił bosymi piętami po drewnianej podłodze
byłaby to po prostu katastrofa. <br>- Mamo, nie jest ci wszystko jedno. Nie jest! - twierdził Hubert ze śmiechem, ale i z niepokojem w głosie. <br>Wtenczas matka roześmiała się. Zburzyła mu uczesanie, obsypała sianem i w rezultacie powiedziała - "owszem" - ale już nikt w to nie wierzył.<br>XIX <br> Pan Hipolit zabierał się do wypalenia wieczornej fajki, gdy posłyszał, że pod ganek zajeżdża rozklekotany wehikuł, który poznał natychmiast po swoistym dźwięku wiadra, przywiązanego między kołami rozbitych resorów. <br>Była to jedyna miasteczkowa dorożka, przywożąca podróżnych z kolei.<br>- Kogo to diabeł niesie? - zaniepokoił się gruby jegomość, przerażony perspektywą przyjmowania gości. <br> Franek zadudnił bosymi piętami po drewnianej podłodze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego