Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
Nie mogłem już dłużej siedzieć u stryja i powlokłem się do Warszawy pieszo, wozem i na radzieckich ciężarówkach.
Choć uciekinierzy opowiadali o powstaniu straszne rzeczy, warszawska rzeczywistość przeszła wszystkie oczekiwania. Z domu rodziców pozostały tylko ściany, na miejscu willi Joli wznosiła się niewielka kupka gruzów, a żoliborski blok Basi świecił wypalonymi oczodołami okien. Widok ten wycisnął mi wtedy łzy z oczu. Ja naprawdę kochałem Basię, Panie Profesorze. Zresztą dokoła mnie płakało na gruzach wiele osób. Inni odwalali cegły.
Obawiam się, że nudzę Pana Profesora niepotrzebnymi szczegółami. Celem tego listu jest zwięzły opis tylko niektórych epizodów mego życia, a ja mam skłonności
Nie mogłem już dłużej siedzieć u stryja i powlokłem się do Warszawy pieszo, wozem i na radzieckich ciężarówkach.<br>Choć uciekinierzy opowiadali o powstaniu straszne rzeczy, warszawska rzeczywistość przeszła wszystkie oczekiwania. Z domu rodziców pozostały tylko ściany, na miejscu willi Joli wznosiła się niewielka kupka gruzów, a żoliborski blok Basi świecił wypalonymi oczodołami okien. Widok ten wycisnął mi wtedy łzy z oczu. Ja naprawdę kochałem Basię, Panie Profesorze. Zresztą dokoła mnie płakało na gruzach wiele osób. Inni odwalali cegły.<br>Obawiam się, że nudzę Pana Profesora niepotrzebnymi szczegółami. Celem tego listu jest zwięzły opis tylko niektórych epizodów mego życia, a ja mam skłonności
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego