siebie widział w roli mahdiego, a Omara i Afganistanu potrzebował tylko po to, by mieć własny Chorasan, gdzie mógłby się ukryć przed wrogami i skąd przypuszczać na nich ataki. Tłumaczyłem Osamie, że wojna w Afganistanie, w której przybył nam pomagać, za co pozostaniemy mu dozgonnie wdzięczni, skończyła się wraz z wypędzeniem komunistów oraz Armii Radzieckiej. Zostaw nas w spokoju, mówiłem mu, jeśli dalej śni ci się święta wojna, wracaj do siebie, do Jemenu, do Arabii i tam obalaj bezbożne reżimy, wyzwalaj ojczyznę islamu spod władzy niewiernych. Saudyjczyk stał się złym duchem Omara, całkiem go omotał. Kiedy Amerykanie zażądali od Omara, by