Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
takiej dziewczyny nie stanowiło problemu. Zrobili to szybko i bezgłośnie. Ciało wrzucili do ogródka redaktora T. gdyż była to najbliższa i najstosowniejsza kryjówka.
Już podczas pierwszego przesłuchania przez policję, Jan B. przyznał się, że zlecił zamordowanie Marzeny K. i wskazał wykonawców zbrodni. Później jednak, podczas kolejnych przesłuchań, konsekwentnie się tego wypierał, twierdząc, że do przyznania się zmusili go policjanci.
- Śmierć Marzeny K. - konkludował podkomisarz - była z punktu widzenia przestępców całkowicie bezsensowna. Nie przyniosła im żadnych korzyści, przeciwnie - to zabójstwo spowodowało całą lawinę, która zaprowadziła na ławę oskarżonych aż osiem osób. Jeszcze raz okazało się, że przestępcy często działają nieracjonalnie, popełniając zbrodnię
takiej dziewczyny nie stanowiło problemu. Zrobili to szybko i bezgłośnie. Ciało wrzucili do ogródka redaktora T. gdyż była to najbliższa i najstosowniejsza kryjówka.<br>Już podczas pierwszego przesłuchania przez policję, Jan B. przyznał się, że zlecił zamordowanie Marzeny K. i wskazał wykonawców zbrodni. Później jednak, podczas kolejnych przesłuchań, konsekwentnie się tego wypierał, twierdząc, że do przyznania się zmusili go policjanci.<br>&lt;q&gt;- Śmierć Marzeny K.&lt;/&gt; - konkludował podkomisarz &lt;q&gt;- była z punktu widzenia przestępców całkowicie bezsensowna. Nie przyniosła im żadnych korzyści, przeciwnie - to zabójstwo spowodowało całą lawinę, która zaprowadziła na ławę oskarżonych aż osiem osób. Jeszcze raz okazało się, że przestępcy często działają nieracjonalnie, popełniając zbrodnię
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego