Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
zaraz krzyczał, zacisnąwszy piąstki: - Mamo, ja nie chcę! - Ale teraz już wiedział, że wszystko kończyło się dobrze i wesoło. Taka sobie przyjacielska zwada. Teraz, gdy tak śmiał się z całego serca, zobaczył nagle między drzewami sąsiedniego ogrodu ciemną sukienkę Zoi. Przypomniał sobie, że nie powiedział jej o przebiegu zebrania, więc wypróżniwszy rozciętą makówkę pobiegł do ogrodu.
Zoja przywitała go bez entuzjazmu, a nawet z pewnym zakłopotaniem.
Rozejrzała się lękliwie dokoła i zapytała:
- Czego chcesz?
Jerzy stropił się.
- Niczego. To jest, przyszedłem ci powiedzieć o zebraniu.
- Mnie to nie obchodzi - powiedziała patrząc w ziemię.
Jerzy zirytował się.
- Więc może cię obejdzie, jak
zaraz krzyczał, zacisnąwszy piąstki: - Mamo, ja nie chcę! - Ale teraz już wiedział, że wszystko kończyło się dobrze i wesoło. Taka sobie przyjacielska zwada. Teraz, gdy tak śmiał się z całego serca, zobaczył nagle między drzewami sąsiedniego ogrodu ciemną sukienkę Zoi. Przypomniał sobie, że nie powiedział jej o przebiegu zebrania, więc wypróżniwszy rozciętą makówkę pobiegł do ogrodu.<br>Zoja przywitała go bez entuzjazmu, a nawet z pewnym zakłopotaniem.<br>Rozejrzała się lękliwie dokoła i zapytała:<br>- Czego chcesz?<br>Jerzy stropił się.<br>- Niczego. To jest, przyszedłem ci powiedzieć o zebraniu.<br>- Mnie to nie obchodzi - powiedziała patrząc w ziemię.<br>Jerzy zirytował się.<br>- Więc może cię obejdzie, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego