trybunałów papieskich. Tu mu nie vypadało.<br><br><tit>II</><br>Następnego dnia zadzwoniłem do pensjonatu "Wanda". Zapytałem o panią Rogulską. "La professoressa e assente! Anche il professore ś assente!" Nie było jej. Jej brata, pana Szumowskiego - również. Nie mogłem zrozumieć, kiedy wrócą, Camerieta, z którą rozmawiałem, szybka w słowie, przywołała wtedy kogoś, nie wypuszczając słuchawki telefonicznej z ręki. Usłyszałem więc o sobie, że "dzwoni uno stra niero" i że nie można się zorientować, czego ten straraero chce. Podeszh tedy do telefonu pani Kozicka.<br>Ale kiedy po godzinie dobrnąłem wreszcie na via Avezzano, przyjęła mnie pani doktor Rogulska. Namęczyłem się, nim <page nr=11> dojechałem. Odszukać tę uliczkę