Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 31
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
głupi, gówniarze - mówiłem im. Golą się tam do dzisiaj... Albo idzie taka kobieta z tobą, boi się wszystkiego i jęczy ci za plecami: - Co mnie czeka? Inny po kilku dniach takiej drogi robi się głupszy od tego, co ani czytać ani pisać nie umiał. Był jeden dyrektor z Gdańska, strasznie wypytywał o meliny, kontakty, kumpli, co pomagali na Słowacji...Milczę, nic nie gadam, oduczyliśmy się mówienia. Kiedy wreszcie ze mną przeszedł - odechciało mu się całkiem... Był taki pułkownik.. Nie powiem, dałem mu w kość. Nie chciał mnie słuchać. Brakowało mi nerwów, żeby się z nim użerać. - Poczekaj, zmiękniesz ty - pomyślałem. Śnieg
głupi, gówniarze - mówiłem im. Golą się tam do dzisiaj... Albo idzie taka kobieta z tobą, boi się wszystkiego i jęczy ci za plecami: - Co mnie czeka? Inny po kilku dniach takiej drogi robi się głupszy od tego, co ani czytać ani pisać nie umiał. Był jeden dyrektor z Gdańska, strasznie wypytywał o meliny, kontakty, kumpli, co pomagali na Słowacji...Milczę, nic nie gadam, oduczyliśmy się mówienia. Kiedy wreszcie ze mną przeszedł - odechciało mu się całkiem... Był taki pułkownik.. Nie powiem, dałem mu w kość. Nie chciał mnie słuchać. Brakowało mi nerwów, żeby się z nim użerać. - Poczekaj, zmiękniesz ty - pomyślałem. Śnieg
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego