Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
otoczony wianuszkiem pielęgniarek towarzyszących mu w obchodzie. Usłyszawszy swoje nazwisko, zrobił kilka kroków naprzód i z miną niby to zaskoczonego, niby to bezradnie rozkładając ramiona, ku konsternacji wszystkich donośnie i dźwięcznie zadeklamował:

Nie mma Tubiełły, wyszedł i nie wrócił,
Nie mma Tubiełły, w pianę się obrócił!

Zaraz też przybrał dramatyczny wyraz twarzy i zastygł na środku sali, między łóżkiem Żebujki a niechodzącego ze słuchawkami na uszach.
Kiedy pielęgniarki ochłonęły, a chorzy przestali wymieniać się zdumionymi spojrzeniami, sięgnął do kieszeni i z tajemniczym, obiecującym nie wiadomo jaką niespodziankę uśmiechem, zaczął wszystkim rozdawać wizytówki.
- O żesz! Ale to mi schiza! - pisnęła jedna z dziewcząt
otoczony wianuszkiem pielęgniarek towarzyszących mu w obchodzie. Usłyszawszy swoje nazwisko, zrobił kilka kroków naprzód i z miną niby to zaskoczonego, niby to bezradnie rozkładając ramiona, ku konsternacji wszystkich donośnie i dźwięcznie zadeklamował:<br><br>Nie mma Tubiełły, wyszedł i nie wrócił,<br>Nie mma Tubiełły, w pianę się obrócił!<br><br>Zaraz też przybrał dramatyczny wyraz twarzy i zastygł na środku sali, między łóżkiem Żebujki a niechodzącego ze słuchawkami na uszach.<br>Kiedy pielęgniarki ochłonęły, a chorzy przestali wymieniać się zdumionymi spojrzeniami, sięgnął do kieszeni i z tajemniczym, obiecującym nie wiadomo jaką niespodziankę uśmiechem, zaczął wszystkim rozdawać wizytówki.<br>- O żesz! Ale to mi schiza! - pisnęła jedna z dziewcząt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego