się w prasie. Niestety, używany jest zazwyczaj w zupełnie błędnym znaczeniu. Ostatnio nawet premier Józef Oleksy w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" (nr z 6-8 maja) powiedział: "Spolegliwość, uległość wobec Rosji", a rozmówcy - Joanna Szczęsna i Adam Michnik - przyjęli to widać za dobrą monetę, skoro ani słowem nie zareagowali. Tymczasem wyraz ten, zapożyczony zresztą przez Ślązaków z czeskiego "spolehlivy", znaczy nie "uległy" czy "potulny", lecz "pewny, godny zaufania", "taki, na którym można polegać" - jak na Zawiszy. Kotarbiński skorzystał z niego, by skonstruować pojęcie "spolegliwego opiekuna" - a nie ustępliwego oportunisty. Henryk Markiewicz Po występach w "Szansie na sukces" mąż powiedział: Lutka, ty