których nigdzie indziej poza festiwalową galą nie można zobaczyć, daje niekiedy zaskakującą przyjemność.<br><br> Bywalcy Cannes, Wenecji i Berlina traktują je z szacunkiem oraz z odrobiną wyrozumiałości i nonszalancji, tak jak ocenia się pracowitego, lecz niezbyt zdolnego ucznia. Nieliczni dopatrują się w tych produkcjach odwzorowania trwalszych tendencji w sztuce, wróżą i wyrokują po ich obejrzeniu o przyszłości światowego kina. Prawda jest jednak taka, że poziom i zakres tematyczny filmów z Azji, Afryki i innych, równie egzotycznych zakątków Ziemi, bywa tak zróżnicowany, jak kraje, w których powstają, i problemy, którymi one żyją. Są wśród nich ponure przypowieści o rodowych tragediach (Rzeka Tajwańczyka Tsai